Mongolia- tekst wprowadzający – pustynnik
Mongolia - chyba najbardziej ekstremalna i zaskakująca moja „ptasia" wyprawa. Dlaczego ekstremalna? A to dlatego, że aby zobaczyć dziką Mongolię trzeba było wyjechać kilkaset kilometrów poza Ułan Bator, na bezkresne stepy, górzyste tereny, czy pustynię Gobi. W miarę oddalania się od stolicy Mongolii zanikały oznaki cywilizacji. Jeżeli nawet droga była asfaltowa, to miejscami trzeba było bardzo uważać na jakość jej nawierzchni. Bywało, że proste odcinki drogi miały po kilkadziesiąt kilometrów długości dobrej nawierzchni, po czym nagle, np. przed podwyższeniem terenu, asfalt się kończył przed wjazdem i zjazdem ze wzniesienia. Nie przez przypadek tak się dzieje. Zimą w tak odległych zakątkach nikt nie dba o utrzymanie przejezdności dróg. Kamienista, porowata nawierzchnia na odcinku kilku kilometrów jest rozwiązaniem lepszym niż gładki asfalt, który uniemożliwiłby przejazd. Łącznie w Mongolii przejechaliśmy około 3 tys. kilometrów. Bywało, że na odcinku 100 kilometrów, pomijając, że nie było zasięgu telefonicznego, nikogo nie spotkaliśmy na drodze. Stacje benzynowe są najczęściej w miastach powiatowych (kilkaset osób) i oferują wyłącznie paliwo. Często zjeżdżaliśmy z dróg asfaltowych i poruszaliśmy się po nieutwardzonych drogach, lub sami wytyczaliśmy nowy przejazd. W takim terenie można było liczyć już tylko na kontakt z dziką przyrodą, choć co jakiś czas widać było w oddali pojedyncze jurty. Tu kolejne zaskoczenie. Po doświadczeniach fotografowania w Australii i Islandii, gdzie gęstość zaludnienia wynosi 3 osoby na kilometr kwadratowy, sądziłem, że w Mongolii będzie jeszcze łatwiej o bliski kontakt z przyrodą, skoro wskaźnik ten wynosi 1,75. Jeżeli od całkowitej liczby ludności odejmiemy mieszkańców Ułan Bator (prawie połowa ludności) to wskaźnik ten obniża się do około 1 osoby na kilometr kwadratowy. W Polsce jest to ponad 120 osób na kilometr kwadratowy! Niestety bezkresne przestrzenie powodowały, że miejsca, gdzie można było zrobić ciekawe zdjęcia, trzeba było po prostu znaleźć, i dalej cierpliwie czekać przy wodopoju czy nęcisku na właściwy moment. Wszystkie zwierzęta w Mongolii są bardzo płochliwe. Powstało bardzo niewiele zdjęć z podejścia, czy z samochodu. Takie zdjęcia można wykonać żurawiom stepowym, czy przy odrobinie szczęścia myszołowowi mongolskiemu. Przejeżdżając przez Mongolię dało się zauważyć znaki informujące o zakazie polowania. Nie wiem, czy na skutek polowań, czy na skutek dostępu do nieograniczonych przestrzeni, zwierzęta wolały się trzymać zawsze w znacznej odległości od nas. Tak, więc jedyna szansa to maskowanie i cierpliwość. Ale wróćmy jeszcze do ekstremalnych akcentów naszej wyprawy. Wyjeżdżając z Ułan Bator trzeba się zaopatrzyć dosłownie we wszystko, od wody zaczynając, poprzez jedzenie, namioty, a na agregacie prądotwórczym kończąc. Tam w razie potrzeby trzeba być samowystarczalnym. Awaria samochodu 100, 200 kilometrów w terenie bez zasięgu telefonii komórkowej, to poważny problem. Kolejna sprawa to kwestia noclegów i żywienia. Co jakiś czas można było skorzystać z noclegów w jurtach, które są traktowane jak campingi. Wynajęcie takiej jurty to koszt około 20 złotych. Dobrodziejstwem cywilizacji w takiej jurcie jest piecyk opalany suszonymi odchodami zwierząt i oświetlenie zasilane z akumulatora ładowanego w ciągu dnia z energii słonecznej. O toaletach i prysznicach nie ma co marzyć… Zresztą podobnie jak w rzadko spotykanych przydrożnych barach, w których brak jest bieżącej wody, toalet. Jedzenie w nich przygotowywane jest zawsze pod konkretne zamówienia klienta, bo przecież bywają dni, że nikt się nie pojawia. Samo przemieszczanie się po Mongolii jest dość uciążliwe. Bywają długie odcinki dobrej asfaltowej drogi, ale i tak w końcu trzeba będzie z niej zjechać i podróżować dalej po bezdrożach, pokonywać niewielkie rzeczki, nie mówiąc już o trudnych górzystych odcinkach, gdzie trudno byłoby przejść pieszo. Nasz przewodnik Murun, pozdrawiam, wybrał na potrzeby takiej podróży radziecki samochód UAZ. W terenie rzeczywiście sobie radził, ale na dobrej asfaltowej drodze nie przekraczał 60 km/h. Przejechanie kilkuset kilometrów to zadanie na cały dzień. Nad samochodem dzielnie panował Moldom - pozdrawiam pięknie śpiewającego liryczne mongolskie piosenki Mongoła, które z widokami stepu za oknem oddawały klimat całej wyprawy. Na koniec  pozdrowienia dla Cezarego i Piotra, moich kompanów tej wyprawy. Było ciężko i chyba tylko dzięki dobrej atmosferze i współpracy dało się to wszystko wytrzymać i wykonać tak wiele ciekawych zdjęć rzadkich gatunków ptaków, a za jakiś czas pewnie dobrze wspominać całą wyprawę. Powstało też wiele nagrań głosów ptaków. Jeżeli nie było silnego wiatru zakłócającego nagranie, to żadne odgłosy cywilizacji nie stały już na przeszkodzie w nagraniu głosów ptaków. I tak, jak zwykle podczas ptasiej wyprawy bywa, powstały galerie wielozdjęciowe z dobrymi zdjęciami, ale także takie dokumentacyjne, które z uwagi na rzadkość występowania, trzeba było założyć na mojej stronie, bo pewnie nie trafi się już kolejna szansa na zrobienie zdjęć tych ptaków. Te o akceptowanej jakości są w spisie zaznaczone wytłuszczoną czcionką, dokumentacyjne - zwykłą. Przy nazwie gatunku litera w nawiasie - T - oznacza dodany tekst do galerii, a G - wyposażenie galerii w nagranie głosu ptaka.  Tyle chyba wystarczy tytułem wprowadzenia i przedstawienia tej specyficznej wyprawy do Mongolii,  czas na informacje związane z poszczególnymi gatunkami ptaków i ssaków.

A zaczynam od pustynnika….
Warto było znieść trudy dotarcia na Gobi aby zobaczyć całe stada pustynników. Jadąc samochodem przez kamienistą pustynię z nielicznymi trawami lub niewielkimi krzewami można odnieść wrażenie, że nic tam się nie dzieje i trudno o występowanie w takim miejscu jakichkolwiek ptaków, no może poza górniczkiem i przelatującym czasami sępem kasztanowatym. Ale od czego pomoc mieszkających na Gobi przyjaciół Moldoma. Przyjechawszy na Gobi późnym popołudniem weszliśmy do jurty (namiot na planie koła o średnicy około 6 metrów). Nie chce się wierzyć, że mieszka tam małżeństwo z dwójką dzieci. A dookoła nieograniczona niczym przestrzeń o podłożu kamienisto-żwirowym z kępami traw. Informacja o tym, że przylecieliśmy z Polski sfotografować pustynniki, rozbawiła bardzo gościnnego i miłego gospodarza. Poczęstunek składał się z gotowanych jąder wykastrowanych dzisiaj kóz i …. wódki. W Mongolii wódka pita jest w dość specyficzny sposób. Gospodarz nalewa niewielką ilość alkoholu do miseczki i podaje gościom. Każdy musi odebrać miseczkę z alkoholem i zamoczyć koniuszek palca serdecznego, po czy pstryknąć nim w górę trzy razy. I podjąć decyzję - pić, czy oddać poczęstunek. W przeciwnym razie można obrazić gospodarza, który dzieli się tym co ma na tym przysłowiowym końcu świata. Ustalamy, że nazajutrz o świcie pojedziemy kilkadziesiąt kilometrów do wodopoju pustynników. Ten wodopój to kilkadziesiąt metrów kwadratowych  kałuży, z niewielką wysepką na środku. Woda jest tam tylko dlatego, że dookoła wszędzie występuje podłoże gliniaste. Ostatnich kilkaset metrów trzeba było przebrnąć przez taki właśnie teren. Przy samej wysepce widać resztki padłego wielbłąda, który był za ciężki, aby wydostać się z tej mazi. Nasza waga spada z dnia na dzień, więc z przejściem nie było problemów.  Kładziemy się i maskujemy o świcie, i czekamy. Jest dość zimno i do tego bardzo silny wiatr, który nie umila wyczekiwania. Na szczęście po paru godzinach pustynniki przylatują małymi stadami po kilka, kilkanaście osobników. Chwilę potrwało, aby się przyzwyczaiły do naszego kamuflażu, ale powstają pierwsze zdjęcia, czasami nawet z kilku metrów. Część pustynników miała już chyba młode, bo widać było jak samice wchodzą do wody i potrząsając tułowiem pobierają wodę pod swoje pióra. Dalej w taki właśnie sposób transportują ja do gniazda dla swoich młodych. Po kilku godzinach ucichł wiatr i można było nagrać głosy pustynników przelatujących nam nad głowami. Niesamowite dwa spotkania tego rzadkiego ptaka, który jako jedyny przedstawiciel stepówek zaliczany jest do fauny Polski. W naszym kraju to bardzo rzadki gość, nie mówiąc już o tym, że niełatwo wykonać takie zdjęcia czy nagrać głos tego ptaka. Z tych powodów postanowiłem, że właśnie galeria pustynnika będzie zawierała tekst wprowadzający do całej wyprawy do Mongolii.

Mongolia - wykaz j. POLSKI

Body

Mongolia tekst wprowadzający - pustynnik
Galerie nowopowstałe:

PTAKI: 1.Pustynnik (T,G)2.Sęp himalajski(T)3.Bielik wschodni(T) 4.Żuraw stepowy (T) 5.Myszołów mongolski (T) 6.Uhla zajatycka(T) 7.Nagórnik (T) 8.Raróg (T).9.Orzeł przedni (T).10.Sikora lazurowa (G,T).11.Górniczek (T,G).12.Wrończyk (T, G)13.Kalandra mongolska (T).14.Mewa mongolska (T,G).15.Gęś tybetańska (T,G).16.Kobczyk amurski (T,V).17.Wróbel skalny (T,G).18.Trznadel białogłowy (T,V).19.Białorzytka pustynna (T,G).20.Drzemlik.21.Dzierzba pustynna (T).22.Remiz jasnogłowy (T,G).23.Sieweczka stepowa (T).24.Pliszka cytrynowa (T).25.Świergotek szponiasty. 26.Sieweczka pustynna (T).27.Hełmiatka (T).28.Pleszka chińska (T).29.Błotniak wschodni (T).30.Gęś łabędzionosa (T).31.Świstunka brunatna.32.Muchołówka rdzawogardła.33.Jerzyk białorzytny (T). 34.Trzciniak grubodzioby.35.Muchołówka brunatna.36.Kawka srokata.37.Cyranka.38.Skowrończyk mongolski.
SSAKI: 1.Koń Przewalskiego (T). 2.Suseł długoogoniasty (T,G).3.Gazela mongolska (T).4.Lis stepowy (T).5.Baktrian-wielbłąd dwugarbny (T). 6.Jak (T).7.Świstak stepowy (T).8.Szczekuszka mongolska.
GADY: 1. Krągłogłówka różnobarwna. 2. Wąż diony (T).
PŁAZY: Ropucha mongolska.
Zmiany w galeriach ptaków:
1.Sęp kasztanowaty (T).2.Kania czarna (T, G ).3.Świstunka ałtajska (T,G).4.Świergotek tajgowy.(T,G).5 Biegus malutki (T).6.Świerszczak melodyjny (T).7.Kobuz (T).8.Słowik rubinowy (T,G).9.Czarnowron (T,G).10.Świstunka złotawa (T).11.Szczudłak (T,G). 12.Kazarka rdzawa (T).13.Sieweczka morska (T).14.Czapla siwa (T).15.Dudek (T).16.Sęp płowy (T).17.Świstunka północna.18.Jerzyk.19.Ohar.20.Łabędź krzykliwy.21.Orłosęp (T).22.Orzeł stepowy.23.Perkoz rogaty. 24.Rybitwa białoskrzydła. 25.Szablodziób. 26.Białorzytka płowa.27.Kamusznik.28.Kormoran.29.Białorzytka.30.Gągoł.31.Krwawodziób. 32.Mazurek.33.Skowronek.
Przejdź do galeri: MONGOLIA -FAUNA                  MONGOLIA- DIAPORAMA