Wykaz alfabetyczny

Mam nadzieję, że dobrze rozpoznałem tego biegusa, choć pewności, przyznam, że nie mam. Biegus krzywodzioby, który był na tyle różny wśród innych obserwowanych przeze mnie ptaków, przykuł moją uwagę, niestety na krótko. Pozował chwilę, po czym zniknął. Ale na tyle długo, że powstała galeria i to już nie jednego zdjęcia, jak to mam miejsce nadal np. z rybołowem. Pod względem wagi i rozpiętości skrzydeł nie różni się od biegusa zmiennego, czy piaskowca.
Z ostatniej chwilii- 01/2016 - Tajlandia
Z ostatniej chwilii- 04/2018- Włochy - Sardynia

Rozpoczynając relację z kolejnego ptasiego wyjazdu, tym razem do Tajlandii, zacznę od podziękowań za przygotowanie całej wyprawy Jurkowi, Rafałowi i Cezaremu oraz naszemu tajskiemu przewodnikowi –Tu. Bez ich pracy i wiedzy o ptakach występujących w Tajlandii, a zwłaszcza miejsc najbardziej prawdopodobnych na spotkania z ptakami, nasz kontakt z przyrodą Tajlandii byłby dużo bardziej skromny i nie dało by się uwiecznić tak wielu gatunków ptaków, ssaków i gadów. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję, szczególnie Jurkowi, którego wkład pracy był największy.

Przyznam, że wstając o 5 rano w Świnoujściu w sierpniu i wychodząc nad morze z aparatem dość sceptycznie byłem nastawiony co do tego, co da się sfotografować. Sezon wakacyjny w takim miejscu, to oznacza ludzi na plaży praktycznie całą dobę. Ale jak się nie będzie próbowało, to zdjęć na pewno nie będzie. Wychodząc na plażę okazało się, że wiele się nie pomyliłem, bo już o tak wczesnej godzinie można było naliczyć kilkanaście osób.

Podczas kilkudniowego wyjazdu na Węgry można było skorzystać z kilku czatowni jakie przygotowali organizatorzy do fotografowania ptaków. Każda z tych czatowni dedykowana jest innej grupie ptaków. Jedną z nich była czatownia usytuowana na dość sporym, podmokłym obszarze. Był to początek maja, a więc okres przelotu m.i. siewkowców. W pierwszy dzień pobytu w czatowni dało się zaobserwować duże stada ptaków. Niestety ptaki zawsze były dość daleko, ale na szczęście jeden z nich, żerując, zawitał przed mój obiektyw- był to biegus mały-nowy gatunek dla mnie.

Kolejna już zimowa wyprawa w rejon Zatoki Puckiej zakończyła się powstaniem galerii nowych gatunków, m.in. biegusa morskiego. Czy była to tak naprawdę zimowa wyprawa? Wprawdzie pozostało kilka dni do Nowego Roku, ale panowała zawsze dodatnia temperatura, co jak na tę porę roku, jest dość osobliwe i bardziej charakterystyczne dla okresu wiosennego. Wiał silny wiatr, na tyle silny, że statywu z teleobiektywem lepiej aby nie pozostawiać samemu sobie. Idąc w kierunku falochronu na Helu spotkaliśmy bratnią duszę- ornitologa z lunetą obserwacyjną.

Australia zaskakiwała mnie wiele razy bogactwem fauny i flory, przestrzeniami, na tyle że nie sposób nie chcieć tam wrócić. Kolejną miłą niespodzianką było spotkanie biegusa ostrosternego. Jadąc przez niemal cały dzień przez busz mijaliśmy co najwyżej jakieś oczka wodne, stawy, ale częściej widywaliśmy kangury i papugi niż przedstawiciela ptactwa wodnego. A tu nagle pokazało się duże jezioro, na brzegu którego żerowały szczudłaki i biegusy, a w oddali widać było jeszcze stada innego ptactwa wodnego.

Wyprawa na kulika wielkiego zakończyła się spotkaniem z nowym gatunkiem - biegusem płaskodziobym. Niestety miejsce było przygotowane pod kulika wielkiego, a więc nie przejmowałem się małymi roślinami rosnącymi tuż nad brzegiem jeziora. Do fotografowania kulika nie stanowiłby to przeszkody, natomiast dla biegusa płaskodziobego, znaczącą. Biegus płaskodzioby jest nieco większy od naszego wróbla. Waga jego ciała to około 50 gramów, a rozpiętość skrzydeł to około 30 cm. Tak, więc niewielka nawet roślinność stanowiła przeszkodę w fotografowani.

Przyznam, że wstając o 5 rano w Świnoujściu w sierpniu i wychodząc nad morze z aparatem dość sceptycznie byłem nastawiony co do tego, co da się sfotografować. Sezon wakacyjny w takim miejscu, to oznacza ludzi na plaży praktycznie całą dobę. Ale jak się nie będzie próbowało, to zdjęć na pewno nie będzie. Wychodząc na plażę okazało się, że wiele się nie pomyliłem, bo już o tak wczesnej godzinie można było naliczyć kilkanaście osób.