No niestety, nie wszystko się udaje. Mimo iż widzieliśmy z Johanem sowę błotną trzy razy, niestety nie udało się wykonać ani jednego dobrego zdjęcia. Zamieszczam w galerii startowej kilka dokumentacyjnych zdjęć, bardziej na pamiątkę pierwszego mojego spotkania z tym gatunkiem ptaka oraz z uwagi na fakt, że to jedyny drapieżnik na Islandii, jakiego udało mi się zobaczyć i sfotografować. Widziałem także gniazda bielików, ale odległość była tak duża, że z konwerterami powstały jedynie bardzo słabej jakości zdjęcia dokumentacyjne. Na Islandii, podobnie jak w Polsce obowiązują strefy ochronne dla gniazd bielików, tak więc obserwacje prowadzone były z drogi publicznej. A poza tym to gatunek, który doczekał się już pokaźnego zbioru zdjęć na mojej stronie, choć gniazdo bielika na ziemi, na skałach było by ciekawą obserwacją…
Z ostatniej chwili - 06/2015
Dokumentacyjna dotąd galeria zostaje uzupełniona nowymi zdjęciami, wprawdzie także o dokumentacyjnej jakości, ale znacznie lepszych i niewątpliwie z ciekawszymi ujęciami. Nie ma co jest postęp, ale jeszcze daleko do właściwego uwiecznienia tego ptaka. Było dość pochmurnie, odległość od sowy znaczna, w każdym bądź razie na tyle duża, że mimo pracy obiektywu 600 mm z konwerterem 1.4x nie obyło się bez znacznego kadrowania.
Z ostatniej chwili – Islandia 06/2018
I tym razem na Islandii były trzy spotkania z sową błotną, wszystkie zainicjowane obserwacją z drogi publicznej. Ale jedno z tych spotkań było szczególne. Odmieniło moją galerię, dotychczas dokumentacyjną. Mogliśmy obserwować zachowanie sowy, która w tym miejscu polowała - można powiedzieć - wokół nas. W innych sytuacjach można było zobaczyć ją na chwilę i tylko podziwiać, jak duży obszar jest w zasięgu jej zainteresowań. Alex, tym razem tą sowę wypatrzyłeś Ty, dziękuję i pozdrawiam. W tych dwóch pozostałych przypadkach, choć cierpliwie jej wypatrywaliśmy, nie zatoczyła koła i nie wróciła przed obiektyw. Była skutecznym myśliwym, bo podczas tej udanej sesji fotograficznej zaobserwowaliśmy jej dwa polowania zakończone sukcesem. Niestety zawsze była trochę za daleko, choć raz zainteresowana naszą obecnością przeleciała nam dosłownie nad głowami. Siadała na przydrożnych słupkach od ogrodzenia, skąd obserwowała okolicę i rozpoczynała następne polowanie. Podczas przelotów zawsze towarzyszyły jej inne ptaki - jej potencjalne ofiary. Wychodziły pewnie z założenia, że lepiej kontrolować zagrożenie z bliska, niż być zaskoczonym i skończyć jako jej posiłek. Towarzyszyły jej w locie rybitwy, krwawodzioby, droździki. Powstało wreszcie kilka ciekawych ujęć i dokumentacyjna dotąd galeria tego pięknego ptaka odchodzi w zapomnienie. Wrażenia z tego spotkania zostaną długo w pamięci, a tymczasem sowa trafia do nowości.
Z ostatniej chwili -08-2024
Spotkanie z sową to zawsze ekscytujące wydarzenie, które warto uwiecznić. Choć tym razem nie udało się zrobić wielu zdjęć, muszą one znaleźć się w galerii. Nigdy nie wiadomo, kiedy nadarzy się kolejna okazja do spotkania z uszatką – ostatni raz miałem taką możliwość ponad sześć lat temu.