Kobczyk wreszcie trafia do mojej galerii! Wreszcie, bo od lat był w moich fotograficznych planach, ale w Polsce trudno o dobre zdjęcia tego przepięknego sokoła. W naszym kraju nie gniazduje, a mamy jedynie przyjemność go obserwować podczas przelotów. Prezentowane zdjęcia zostały wykonane na Węgrzech. Trzeba oddać naszym węgierskim organizatorom, że stworzyli warunki do obserwacji i fotografowania kobczyków. Czatownie kobczykowe to usytuowane na wysokości kilku metrów pomieszczenia, gdzie w odległości kilku metrów od fotografujących znajdują się budki lęgowe kobczyków, pustułek i kawek. W odległości około 10-ciu metrów od jednej z czatowni jest też budka lęgowa pójdźki. To dość niesamowite taka mała kolonia kobczyków, pustułek, kawek i pójdźki, a w środku nich zakamuflowani fotografowie. Spędziłem około 30 -stu godzin wśród kobczyków i można było obserwować ich zaloty, zachowania godowe no i bójki o budkę lęgową, pomiędzy nimi, a kawkami czy pustułkami. Kobczyki z nich są najmniejsze, ale bez walk się nie obyło. Próbowały swoich sił i możliwości na tyle determinująco, że po jednej z bójek z kawkami, myślałem, że samiec kobczyka nie wyjdzie z tego cało. Początek maja był okresem zalotów i kopulacji kobczyków. O zdjęcia tych ptasich zbliżeń nie było trudno, pod warunkiem, że ptaki nie były odwrócone tyłem do nas. Dodałem też nagranie ścieżki dźwiękowej kobczyków o które nie było trudno. Samice niemal ciągle wydają głosy, takie piszczące, powtarzające się. Samce podobnie, ale czasami wydają też głos przypominający głos kretogłowa. Samice cały czas organizowały samcom czas. Siedzący na patyku samiec, często był przeganiany przez samicę, aby zajął się polowaniem. Po zrzuceniu z gałązki udawał się na polowanie. Po jakimś czasie wracał z drobnym gryzoniem lub większym owadem. Samica natychmiast odbierała upolowaną zdobycz i rozpoczęła konsumpcję. Tu następowała chwila ciszy, samiec mógł odpocząć podczas jej posiłku no i ona sama nie wydawała dźwięków. Po zjedzeniu natychmiast siadała na ulubionej gałązce w dość charakterystyczny sposób pokazujący samcowi, że jest gotowa do kopulacji. Do tego oczywiście charakterystyczny piskliwy dźwięk no i samiec nie ma wyjścia, podlatuje do samicy i rozpoczyna się kopulacja. I tak można rzec przez większość dnia. O te statyczne zdjęcia ptaków siedzących na gałązkach, czy kopulujących nie było problemu. Te dynamiczne w locie to już było wyzwanie. Sokoły, jak to sokoły, potrafią bardzo dynamicznie się przemieszczać. To stanowiło pierwszą trudność zrobienia zdjęć ptaków w locie. Druga to szyba, a właściwie lustro dzielące nas od ptaków. Wprawdzie jakość szyby nie była najgorsza, ale spowalniała autofocusa no i zdjęcia wykonywane pod znacznym katem z reguły były do wyrzucenia. Z setek prób udało się jednak kilka zdjęć pokazujące piękną sylwetkę sokoła w locie. Takie musiały powstać-przecież za to je podziwiamy!